poniedziałek, 8 lipca 2013

Kursy artystyczne: pomysł (nie tylko) na wakacje



Nauka kroju i szycia, kurs malarstwa i rysunku, fotografii albo robienia biżuterii artystycznej to dobry sposóbna to, by twórczo spędzić wakacje. U zbiegu ulic Trakt Lubelski i Wał Miedzeszyński od kilku miesięcy działa niezwykłe miejsce dla niewyżytych artystycznie 

Kursy artystyczne ruszyły na piętrze budynku przy rondzie Trakt Lubelski/Wał Miedzeszyński w lutym tego roku. Na zajęcia może przyjść każdy – niezależnie od wieku, posiadanych talentów, a także stanu portfela, bo ceny są bardzo przystępne. Na kursy malarstwa chodzą zarówno osoby, które dotychczas malowały dużo i dobrze, ale do szuflady, a także ci, którzy pierwszy raz widzą sztalugi z bliska. Dużo osób wybiera kurs kroju i szycia albo szycia ubranek dla dzieci. Dla niektórych jest to sposobem na odreagowanie codziennych frustracji, inne szyją, bo ręce opadają im na widok tego, co oferują sieciówki, albo dlatego, że sukienka uszyta na miarę nie odstaje, nie marszczy się, nie zawija i w ogóle leży tak, jak powinna, bez względu na to jak niewymiarową masz figurę. Zresztą – jak mówi Kasia, edna z uczestniczek kursu krawieckiego -  nie chodzi wcale o to, co się na tu robi, ale w jakiej to się odbywa atmosferze. Każdy zajmuje się tym, czym chce, i pracuje we własnym tempie. Nikt nikogo nie krytykuje, nie stawia do pionu ani nie poucza, a prowadząca cały ten artystyczny majdan Marzena Dyksińska z anielską cierpliwością wymienia w maszynach igły, nawleka nici i po pięć razy tłumaczy, jak używać profesjonalnego, groźnie wyglądającego żelazka. 

Grunt to mieć frajdę

- Widzisz, ja mam coś w rodzaju misji, chcę przekazać innym radość, którą daje szycie, i w ogóle, tworzenie czegoś – mówi Marzena Dyksińska. – Kiedy patrzę na dziewczyny, które tu przychodzą, siadają przy maszynie albo stają przed sztalugami i mają z tego dziką frajdę, cieszę się razem z nimi. Chciałam stworzyć miejsce, które będzie nie „ośrodkiem kształcenia technicznych umiejętności”, ale odskocznią od codzienności, od tych wszystkich korporacji, kłopotów, projektów, zakupów, ząbkujących dzieci i tak dalej. Cieszę się, że tak się właśnie dzieje. Na kursach zawiązują się nowe znajomości, dziewczyny (bo jak dotąd przychodzą do nas głównie panie) razem jeżdżą po materiały, wymieniają się telefonami, inspirują się nawzajem. To jest właśnie to.
Marzena Dyksińska z wykształcenia jest projektantką mody

Dla każdego coś miłego

Marzena Dyksińska, absolwentka łódzkiej ASP, jest z wykształcenia projektantką mody, ale, jak sama przyznaje, większą satysfakcję niż ciuchy jako takie, przynosi jej praca z osobami, które uczą się kroju, szycia czy rysunku żurnalowego. Wcześniej kursy prowadziła w Karczewie, ale, jako że do Karczewa trudniej trafić, przeniosła się do Wawra. Razem z nią kursy prowadzą między innymi malarka i projektantka mody Grażyna Majewska (wraz z Marzeną Dyksińską zdobyły kilka lat temu nagrodę w słynnym konkursie Off Fashion w Kielcach) i otwocczanka Joanna Kowalska.
– Chciałabym, żeby to miejsce rozwijało się i tętniło życiem – mówi Marzena Dyksińska. – Dlatego jeśli ktoś ma pomysł na jakiś kurs, może spokojnie do nas przyjść i o tym opowiedzieć, pomyślimy nad wyborem prowadzącego i nad planem zajęć. Wszystko da się zrobić. Mnie na przykład marzy się teraz kurs garncarstwa i ceramiki, patrzyłam już nawet, ile kosztują piece – dodaje. Już niebawem przy rondzie ruszy kurs wizażu i stylizacji, a po wakacjach – być może – zajęcia dla maluchów. Kursy artystyczne będą odbywać się bez przerwy przez całe lato, a zapisać można się codziennie (od 9 do 18) osobiście, telefonicznie albo przez internet. Grupy są tak małe, że każdy z kursantów traktowany jest indywidualnie i nawet osoby, które nigdy nie widziały z bliska maszyny do szycia albo sztalug, mogą bez problemu rozpocząć naukę, kiedy tylko mają na to ochotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz