Nauka kroju i szycia, kurs malarstwa i rysunku, fotografii albo
robienia biżuterii artystycznej to dobry sposóbna to, by twórczo spędzić
wakacje. U zbiegu ulic Trakt Lubelski i Wał Miedzeszyński od kilku miesięcy
działa niezwykłe miejsce dla niewyżytych artystycznie
Kursy artystyczne ruszyły na piętrze
budynku przy rondzie Trakt Lubelski/Wał Miedzeszyński w lutym tego roku. Na
zajęcia może przyjść każdy – niezależnie od wieku, posiadanych talentów, a
także stanu portfela, bo ceny są bardzo przystępne. Na kursy malarstwa chodzą
zarówno osoby, które dotychczas malowały dużo i dobrze, ale do szuflady, a
także ci, którzy pierwszy raz widzą sztalugi z bliska. Dużo osób wybiera kurs
kroju i szycia albo szycia ubranek dla dzieci. Dla niektórych jest to sposobem
na odreagowanie codziennych frustracji, inne szyją, bo ręce opadają im na widok
tego, co oferują sieciówki, albo dlatego, że sukienka uszyta na miarę nie
odstaje, nie marszczy się, nie zawija i w ogóle leży tak, jak powinna, bez
względu na to jak niewymiarową masz figurę. Zresztą – jak mówi Kasia, edna z
uczestniczek kursu krawieckiego - nie
chodzi wcale o to, co się na tu robi, ale w jakiej to się odbywa atmosferze.
Każdy zajmuje się tym, czym chce, i pracuje we własnym tempie. Nikt nikogo nie
krytykuje, nie stawia do pionu ani nie poucza, a prowadząca cały ten
artystyczny majdan Marzena Dyksińska z anielską cierpliwością wymienia w
maszynach igły, nawleka nici i po pięć razy tłumaczy, jak używać
profesjonalnego, groźnie wyglądającego żelazka.
Grunt to mieć frajdę
- Widzisz, ja mam coś w rodzaju
misji, chcę przekazać innym radość, którą daje szycie, i w ogóle, tworzenie
czegoś – mówi Marzena Dyksińska. – Kiedy patrzę na dziewczyny, które tu
przychodzą, siadają przy maszynie albo stają przed sztalugami i mają z tego
dziką frajdę, cieszę się razem z nimi. Chciałam stworzyć miejsce, które będzie
nie „ośrodkiem kształcenia technicznych umiejętności”, ale odskocznią od
codzienności, od tych wszystkich korporacji, kłopotów, projektów, zakupów,
ząbkujących dzieci i tak dalej. Cieszę się, że tak się właśnie dzieje. Na
kursach zawiązują się nowe znajomości, dziewczyny (bo jak dotąd przychodzą do nas
głównie panie) razem jeżdżą po materiały, wymieniają się telefonami, inspirują
się nawzajem. To jest właśnie to.
![]() |
Marzena Dyksińska z wykształcenia jest projektantką mody |
Dla każdego coś miłego
Marzena Dyksińska, absolwentka
łódzkiej ASP, jest z wykształcenia projektantką mody, ale, jak sama przyznaje,
większą satysfakcję niż ciuchy jako takie, przynosi jej praca z osobami, które
uczą się kroju, szycia czy rysunku żurnalowego. Wcześniej kursy prowadziła w
Karczewie, ale, jako że do Karczewa trudniej trafić, przeniosła się do Wawra.
Razem z nią kursy prowadzą między innymi malarka i projektantka mody Grażyna
Majewska (wraz z Marzeną Dyksińską zdobyły kilka lat temu nagrodę w słynnym
konkursie Off Fashion w Kielcach) i otwocczanka Joanna Kowalska.
– Chciałabym, żeby to miejsce
rozwijało się i tętniło życiem – mówi Marzena Dyksińska. – Dlatego jeśli ktoś
ma pomysł na jakiś kurs, może spokojnie do nas przyjść i o tym opowiedzieć,
pomyślimy nad wyborem prowadzącego i nad planem zajęć. Wszystko da się zrobić.
Mnie na przykład marzy się teraz kurs garncarstwa i ceramiki, patrzyłam już
nawet, ile kosztują piece – dodaje. Już niebawem przy rondzie ruszy kurs wizażu
i stylizacji, a po wakacjach – być może – zajęcia dla maluchów. Kursy
artystyczne będą odbywać się bez przerwy przez całe lato, a zapisać można się
codziennie (od 9 do 18) osobiście, telefonicznie albo przez internet. Grupy są
tak małe, że każdy z kursantów traktowany jest indywidualnie i nawet osoby,
które nigdy nie widziały z bliska maszyny do szycia albo sztalug, mogą bez
problemu rozpocząć naukę, kiedy tylko mają na to ochotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz